Muzyka dotrzymywała ludziom towarzystwa od najdawniejszych lat. Powstała jako chęć zaspokojenia estetycznych potrzeb człowieka. Jest uzewnętrzniana w jego osobistym życiu, jak i w społecznie przeżywanej historii. Jawi się także jako przejaw naszej tożsamości, tej kulturowej, zbiorowej, a także jednostkowej.
Folklor muzyczny jako dobro zbiorowe, mające służyć mieszkańcom danej wsi, spełniało bardzo ważną funkcję społeczną. Potańcówki czy wspólne śpiewy stanowiły idealną okazję do spotkania, utrzymywania kontaktów, zawierania przyjaźni, służyły nawet znalezieniu męża lub żony. Muzyka sprzyjała integracji oraz wzmagała poczucie wspólnoty.
Istotnym elementem zabaw, wesel, odpustów, rozmaitych sytuacji obrzędowych i innych uroczystości była obecność kapeli, na którą składali się zazwyczaj nie posiadający wykształcenia muzycznego i często nie potrafiący czytać nut, muzycy. Nie wyobrażano sobie, że mogłoby ich zabraknąć w takich sytuacjach.
Skład owych kapel ludowych oraz instrumentarium, którym dysponowały zależał od regionu, z którego pochodziły, np. region rzeszowski słynął z cymbałów, Mazowsze ze skrzypiec i harmonii, a Wielkopolska z kapel dudziarskich (dudy, kozioł biały). Dla Śląska charakterystyczne były trąbki, tuby i klarnety. Kaszuby zaś upodobały sobie kapele z maryną, skrzypcami i burczybasem.
Muzycy wykonywali skoczne melodie wirowe (np. mazurki, oberki) czy pasterskie (np. owczarki), jak i przyśpiewki, ballady i pieśni obrzędowe.
Muzykantów niekiedy posądzano o kontakty z siłami nieczystymi i czarami. Powszechne były słowa, iż jednym z członków kapeli musiał być diabeł, bo któż by tak czarował weselników, zmuszał do szaleńczych, wyczerpujących tańców i zagrzewał do bijatyk.
Zazwyczaj współcześnie trzeba włożyć niemały wysiłek w nakłonienie długo już niegrających, wiejskich kapel, by zechciały pojawić się na scenie, przed liczną publicznością np. podczas dożynek czy innych uroczystości. Muzyków niejednokrotnie ogarnia stres i lęk przed kompromitacją. Zdają sobie oni sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach „ich” muzyka nie jest już tak łatwo przyswajalna i wzbudza mieszane uczucia, od zachwytu, szczerego podziwu i uznania, aż po lekceważenie i pogardę.
„Teraz nastała dzika amerykańska muzyka, ludzie nie mają pojęcia o tańcu, tylko się kiwają, a poza tym co to za muzykanci, jak im prąd wyłączyć, to nic nie zagrają, wtedy zobaczymy, kto lepszy”.
Wielkim sukcesem są próby przekazywania dorobku kulturowego poprzez prowadzenie warsztatów, gdzie nauczycielami są właśnie autentyczni nosiciele tradycji. Spotkaniom tego typu pomagają zaistnieć nieformalne stowarzyszenia skupiające najczęściej pasjonatów kultury pochodzącej z polskiej wsi. Kultywować niezmodyfikowaną tradycję starają się równie często Koła Gospodyń Wiejskich oraz działające przy nich zespoły śpiewacze. Wiedza przedstawicieli tych środowisk jest bezcenna, gdyż najczęściej przekazana od starszych pokoleń, które nie chciały by odeszła ona wraz z nimi.
Więcej do poczytania:
T. Rokosz, Od folkloru do folku, Siedlce 2009
J. Reiss, Najpiękniejsza ze wszystkich jest muzyka polska, Kraków 1984
A. Bieńkowski, Ostatni wiejscy muzykanci, Warszawa 2012
Zdjęcia:
Główne – Monika Zgadzaj
Tags: muzyka zagadnienia