Powszechnie sądzono, że czarownica to półdemoniczna istota płci żeńskiej, posiadająca zdolność czynienia zła, głównie „psucia” i „odbierania” mleka krowom, sprowadzania nieurodzaju, gradobicia. Ponad to mogły spowodować chorobę, zadać urok, czarami wzbudzić miłość, ale też ostudzić zapamiętałego w miłości kochanka lub kochankę. Posługiwały się różnego rodzaju „akcesoriami”: ziołami, grzybami, wnętrzności zwierząt, kości, sierść, wydzieliny ludzkiego ciała (mocz, krew menstruacyjna, ślina) czy też przedmioty o sakralnym charakterze, ukradzione z kościoła.
Za czarownice uważano często starsze, mieszkające samotnie na skraju wsi kobiety, nierzadko ułomne pod względem fizycznym. Ale równie często do grona czarownic zaliczano kobiety kłótliwe, ale i takie, którym się dobrze powodziło, a nie były lubiane w wiejskim środowisku. Czarownice były trudne do rozpoznania, mogła nią być każda kobieta. Dlatego wiele przesądnych kobiet patrzyło z podejrzliwością na siebie nawzajem. Czarownica postrzegana była jako wspólniczka diabła, nieraz mieszkał on z nią pod postacią na przykład zajadłego psa. Wierzono, że czarownice mają swoje miejsca spotkań – niezalesione wzgórza zwane Łysymi Górami.
Istniało kilka metod ustalenia, czy dana kobieta jest czarownicą. Jeśli w Wielki Piątek z samego rana na czyjeś podwórze weszła kobieta, niechybnie była czarownicą. Baczno obserwowano podejrzane kobiety podczas wielkanocnej procesji rezurekcyjnej – jeżeli obeszła kościół tylko raz, wniosek był jeden – czarownica. Ponadto w kościele czarownice żegnały się lewa ręką i stały tyłem do ołtarza.
Czarownice były szczególnie niebezpieczne dla zwierząt hodowlanych, zwłaszcza krów, którym odbierały mleko. Starano się za wszelką cenę ochronić bydło przed czarami. Gospodynie strzegły pilnie powrozów, aby czarownica nie zdołała ich ukraść i wydoić z nich mleka. Zbierały także rosę z miedzy, ale tylko w konkretne dni, na przykład na Wigilię św. Wojciecha lub na Zielone Świątki, którą zamieniały później w mleko. Podczas tych nocy mężczyźni czatowali w miejscach, gdzie ich zdaniem zbierały się czarownice z ich wsi. Jeśli napotkali jakąś kobietę, bili ją, żeby odechciało się jej czarować. W wierzeniach ludowych panowało przekonanie o szczególnej aktywności czarownic w oktawę Bożego Ciała, w czasie przesileń, na św. Łucji. Stosowano w tym czasie wiele praktyk mających zabezpieczyć dom i obejście: pilnowano małych dzieci, aby ich czarownice nie odmieniły, w stajniach i oborach zawieszano święcone zioła a nad głowami bydła wypowiadano zaklęcia, nie wpuszczano do zagród obcych kobiet.
Bibliografia:
Franciszek Kotula Przeciw urokom, Warszawa 1989.
Krzysztof Ruszel Leksykon kultury ludowej w Rzeszowskim, Rzeszów 2004.